• facebook

#14 Jakie są przyczyny słabych wylęgów osesków?

Słaby wynik podczas wylęgania się małych ślimaczków z kokonów jest bardzo częstym problemem występującym nie tylko u hodowców, którzy po raz pierwszy samodzielnie przeprowadzali rozród ślimaków, ale także w wielu firmach hodowlanych zajmujących się reprodukcją od wielu lat. Temat ten od dłuższego czasu poruszany jest na wielu forach internetowych. U niektórych hodowców rozwiązany został tymczasowo, a u innych pojawia się do dziś. Dlaczego to taki problem? Przecież zawsze można dokupić oseski od innych hodowców, żeby uzupełnić straty. Otóż w praktyce nie jest to już takie proste.


Wyobraźmy sobie, że prowadzimy reprodukcję od kilku tygodni i w końcu nadchodzi ten najważniejszy etap – klucie się małych ślimaczków. Finalnie okazuje się, że kluje się tylko 10, 30, a może 50 %. Niestety hodowcy, którzy mogliby sprzedać nadwyżki, już dawno je wyprzedali i zakończyli reprodukcję. Nikt nie zostawia więcej reproduktorów niż potrzebuje, myśląc, że może sprzeda oseski. Reprodukcja jest zbyt kosztowna i wymagająca olbrzymiej wiedzy, by pozyskiwać kokony bez zakontraktowanego odbioru. Bez możliwości dokupienia osesków, jesteśmy skazani na bardzo słaby wynik hodowli i w efekcie stratę całego sezonu. Dlatego bardzo wiele osób, które rozpoczynają przygodę ze ślimakami od reprodukcji, zazwyczaj zamykają hodowlę po pierwszym sezonie. Pseudo porady krążące po internecie mówią, że podczas wylęgu wystarczy utrzymać tylko określoną temperaturę i wilgotność w pomieszczeniu, a wszystko będzie super. Otóż, nic bardziej błędnego! To nawet nie jest minimum wiedzy, by wylęg przeprowadzić prawidłowo. 
Zaburzenia w procesie wylęgu mogą powodować takie czynniki jak:

  1. Źle przygotowana ziemia użyta do kubków lęgowych w procesie składania kokonów. Jest wiele szkół, które uczą jak to robić prawidłowo. Jedni mówią, że to musi być torf odkwaszony, inni że ziemia. Jedni mieszają to z kredą, drudzy wykładają z worka prosto do kubka lęgowego, a jeszcze inni starannie to przesiewają i mieszają z wodą, by wilgotność była idealna. Niektórzy używają ziemię do stawiania kubków na stół reprodukcyjny tylko jeden raz, podczas gdy inni używają tą samą ziemię nawet kilka razy. Jedni raz użytą ziemię poddają procesowi parowania gorącą parą, żeby wybić mikroorganizmy, a drudzy kupują tylko ziemię workowaną.
  2. Źle przygotowane podłoże w tackach lęgowych. Jedni używają w tym celu kwaśnego torfu, który sypią prosto z kupnego worka. Drudzy mieszają go z wodą by był wilgotniejszy, a jeszcze inni preferują wermikulit. Jedna teoria mówi, żeby podłoża nasypać tylko tyle, by przykryć dno tacki, druga sugeruje, żeby użyć go zdecydowanie więcej, aby każdy kokon był w swoim dołku. Są też tacy hodowcy, którzy nie stosują się do żadnej z tych teorii i sypią podłoże „na oko”.
  3. Ilość kokonów w jednej tacce, a raczej z ilu dni są te kokony. Czy podczas zniosów ślimaki się nie przemieszczają i nie składają kokonów w kubkach lęgowych gdzie już są kokony z innych dni?
  4. Rodzaj tacek, co zdaje się być mało znaczącym elementem. Jednak ważne jest z czego jest wytworzona tacka. Jedni używają styropianowych boksów obiadowych, drudzy stosują przezroczyste plastikowe kuwety, a jeszcze inni tylko opakowania ekologiczne. Są też tacy, którzy dodatkowo nakłuwają otwory na wieczku, by doprowadzić powietrze do zamkniętej tacki. 
  5. Składowanie tacek to kolejne wyzwanie. Niektórzy układają tacki na posadzce w pomieszczeniu lęgowym, piętrując je po kilka, a nawet kilkanaście sztuk. Inni robią regały aż po sufit i układają tacki na każdej półce, często piętrując je po kilka sztuk w słupku. Spotkaliśmy też hodowców, którzy wykorzystują skrzynki plastikowe, wkładając do nich kilka tacek i piętrując w słupkach.
  6. Nieprawidłowe parametry w pomieszczeniu lęgowym, a raczej trzymanie się ścisłych wytycznych, które są ogólnie dostępne. A przecież każde pomieszczenie jest inne, wykończone innymi materiałami, z inną posadzką, z różnym oświetleniem i o różnej kubaturze (mieszanie powietrza). Dlatego to nie klimat w pomieszczeniu jest ważny, a klimat w każdej tacce lęgowej i zapewnienie w nich jednakowych warunków i to na każdej wysokości. Prostym rozwiązaniem wydawałoby się wstawienie wentylatora do mieszania powietrza, ale ruch powietrza prowadzi do wysuszania podłoża w tacce oraz kokonów i w efekcie oseski się nie wykluwają.

Hodowcy chwalą się, że ich metoda jest najlepsza, a ślimaczki klują się idealnie. Świadczyłoby to o tym, że warunki przechowywania kokonów i samego wylęgu nie mają znaczenia. Niestety realia są całkowicie inne i wylęgi to główny problem większości hodowców, zarówno tych rozpoczynających, jak i doświadczonych. Przez ostatnie 10 lat, sprawdziliśmy w Rivonel wszystkie napotkane kombinacje i dokładnie przeanalizowaliśmy ich wpływ na efekty wylęgu. Dzisiaj wiemy, że doświadczenie w prowadzeniu rozrodu i wylęgu jest niezbędne, by zabezpieczyć wynik ekonomiczny na koniec sezonu i nie ponieść strat zagrażających bezpieczeństwu całego przedsięwzięcia. 

Dlatego nigdy nie proponujemy współpracy na zasadzie sprzedaży reproduktorów i kokonów, jak to robią inne hodowle, czy znane firmy. Wiemy, jak źle się to zazwyczaj kończy. Całe ryzyko z tym związane bierzemy na siebie. Wysyłamy oseski do wielu krajów i tylko u nas masz pewność, że dostaniesz najlepsze, skrupulatnie przygotowane stado osesków.